czwartek, 12 sierpnia 2010

Samogwałt kościoła katolickiego w Polsce

Gdybym napisał samobój kościoła nie miałoby to tak dokładnego sensu jak samogwałt. Miałoby to zdarzenie coś jednorazowego a nie monotonna natarczywa akcja kościoła przeciwko własnym wiernym. Druga sugestia to coś takiego, że samobój zdarza się przypadkiem i określamy go w grach sportowych. Dlatego samogwałt jest określeniem bardziej właściwym. Ta gra ze społeczeństwem zaczęła sie bardzo dawno a mianowicie po podpisaniu konkordatu. Codziennie ten rodzaj samogwałtu albo inaczej uprawianie nierządu doszegł wreszcie do ściany.
Sciana zaczęła się w momencie katastrofy samolotu 10-go kwietnia na lotnisku w Smoleńsku. Od tego momentu mamy absolutny dyktat kościoła w cichym porozumieniu z organizacją partyjną Pis. Od tego czasu zdarzył się przedziwny pochówek na Wawelu, gdzie slużący Papieża Jana Pawła II zdecydował o pogrzebie nie pytając się państwa-rządu o koszty pogrzebu.
Papież Jan Paweł II mowił o budowie państwa pokoju i państwa solidarnego a nie opartego na kumoterskie, zgniuśnieniu i niedowierstwie. Dzisiejszy kościół po śmierci papieża Polaka oparł się na rydzach jak Rydzyk i innych podobnych. Do tego doszłydo maślaki w rodzaju Kurskiego, Giżyńskiego czy też Karskiego, wielkie kozaki walczące w obronie krzyża na przed pałacem prezydenckim oraz płaczące kurki leśne Kępa, Szczypińska lub inne wybranki.
Do tego całego poplątania z zagmatwaniem dołożył się dzisiaj główny mnich warszawski Nych, który stwiedził, że krzyż trzeba przenieś ale receptę zostawił w przestrzeni publicznej, zastrzegając się, że nie należy używać siły. To nie My jesteśmy stroną a kto? No i na tym polega chwalebne pochowanie trupa z godnością i wielkim szacunkiem tyle tylko, że nieboszczyk żyje i nie planuje umierać przez następne dwadzieścia lat.
Ten rodzaj samogwałtu na pewno w przyszłości a teraz to widać jak na obrazku kościół polski stał się sektą religijną. W demokracji tenże kościół powinien sobie zdawać sprawę, że narzucanie swych dokryn relijnych w szkołach, ustawianie krzyży w miejscach publicznych jest nie tylko nielegalne ale utrata wiernych w kościele gdzie kasa się liczy najwięcej.
Kościól polski to pięcdziesiąt tysięcy księży, ktorzy żyją najlepiej i są najbogatsi. To ludzie pochodzący z bardzo małych wioseczek. Tą liczbę można oszacować na ponad 90 %. Wystarczy przejrzeć życiorysy hierarchów kościelnych. Polska armia jeśli będzie zawodowa będzie miała mniej żołnierzy. Polski kościół to 25 miliardów złotych nieopodatkowanch przez skarb państwa.
Kościół zapatrzony tylko w swój klerykalizm nie liczący się z państwem w najbliższym pięcioleciu straci przeszło połowę wiernych. Chciałbym przypomniej szanownemu klerowi, że rocznie umiera i rodzi się w Polsce 1% obywateli a liczba ta stanowi 4oo tysięcy obywateli. Tak więc wiadomo, że w następnym głosowanie na prezydenta ubędzie 2 miliony ludzi, ktorych popierało przegranego kandydata. Nowi głosujący czyli nowe 2 miliony wcale nie wiadomo czy będą chcieli być katolikami i żyć w tradycji, której zawsze było więcej biedy niż bogactwa i właśnie z winy kościoła. Gdyby zachód nie obudził się wcześniej skazany bułby najprawdopodobniej na polską niedolę. W chwale przegranych wojen i klęsk i z nudy palących świeczki na Krakowskim Przedmieściu. Kościół polski jakby nie rozumienie, że w prawach kolejnictwa a jest ich podobno dwa nie można dyskutować. Jedno z nich brzmi: Jeśli po jednym torze jedzie jeden pociąg to drugi nie powinien go prześcignąć. A drugie to to, że wagony nie powinny prześcignąć lokomotywy. Amen.

Brak komentarzy: