czwartek, 29 lipca 2010

Tożsamość i tradycja.

Utożsamianie w sobie tożsamości oraz tradycji prowadzi nas do zagródka najnowocześniejszej partii Pis-u gdzie najważniejsza jest Polska. Wciskamy sobie to hasło tak bez przerwy, że nawet bez właściwego zastanowienia się wiemy już na pewno, jesteśmy najlepsi tzn lepsi od innych. Ponieważ reinkarnacja nie jest tożsamym Pis-u ani kleryków to aby sięgnąć do przeszłości musimy przedrzeć się przez groby, martyrologię aby znależć się w naszej tradycji. W ten sposób mamy zbudowany najlepiej wypracowany patriotyzm aby móc obwieszczać innym a zwłaszcza naszym przeciwnikom, którzy się z tym nie układają. W ten sposób potwierdzamy, że Oni to zdrajcy a ojczyzna dla nich to tylko zabawa. Dzisiejsza Polska jest stale pokrajana Konradami Walenrodami, a których dziesiejsza młodzież w szkołach nie powinna oglądać. Kto chce i ma na to ochotę to proszę. Natomiast jak ktoś nie chce nie powinno to być obowiązujące w szkołach.
Jeżeli ktoś pragnie śmierci za ojczyznę i sobie to wymarzył to są rożne drogi. Można nawet utopić się w pobliskim stawie. Nie musimy być wciągani do walki prze jakiegoś Bolka Kaczyńskiego o jednym oku. Nawet o dwóch "okach" jakiś Rydzyk nie powinien za Was decydować i pozwolić modlić się na dwóch fortepianach. Uważajcie na klawisze. Klawisz w więzieniu jest też przestrogą dla więżniów i nie pozwala Im na swobodniejsze zachowanie.
Po prostu trochę pokory wobec siebie i będziemy normalniejsi. Błogosławieństwo jest po to aby ocaleć z głupoty i tej naszej fantastycznej tradycji i tożsamości.
W ostatnią niedzielę w Chicago, w Parku Milenium odbył się koncert polskiej piosenkarki jazzowej Grażyny Auguścik z kilkuosobowym zespołem z okazji 200-lecia urodzin Fryderyka Chopina. Koncert był na poziomie światowym. Wstę był bezpłatny. Koncert zgromadził pełną salę koncertową Amerykanów oraz nieliczną grupę Polaków czy tez tzw. Polonii.
I ta właśnie Polania nie zasługuje na taki koncert w wykonaniu prawdziwych artystów liczących się w świecie muzyki światowej. Swiadczyło o tym poparcie tej imprezy przez Polonię. Polonia woli zabawy koncertowe w postaci "śtupek" goralskich, krakowiaka w gumiokach kopalnianych, czy też nawet poloneza na klepichu w Yorkville przypominającym imprezy w stodole. Po ceremonialnej mszy i odpuszczeniu, można się porządnie napić od nowa a to najwłaściwej przypomina naszą tożsamośc i tradycję.
Ci należący do wyższej cywilizacji polonijnej jak lekarze i adwokaci w tym czasie wolą wyrwać więcej zębów, wprawić włosa do łysej pały, dodatkowo obsłuchać dwukrotnie czyjeś płuco, czy też nierozgarniętego emigranta przeprowadzić przez salę sądową w downtown koło Milenium Park dwukrotnie z braku zajęć. Lepiej zapracować na nowego "luksusa", w którym można pokazać się na roratach, nieszporach lub sumie w kościele. Jak wyższość, to wyższość. Koncert można zrobić u siebie w nowszym domu, na nowszym dywanie pokrytym plastkiem aby goście go nie poplamili. Zaproszeni w garniturach i pod krawatach, mogą w końcu pochodzić trochę w papuciach lub skarpetkach dla odświeżenia stopy.
I to w ten sposó wg statystyk pokazuje nam ponad 80 procent poparcia dla tych najbardziej patriotycznych jak również naszą tożsamość i tradycję.

Brak komentarzy: